Stosy mądrych ksiąg
nie pomogą nikomu więcej
przy stosach mądrych ksiąg
barbarzyńcy grzeją ręce
Widziałem taki przeraźliwy i smutny filmik, nakręcony przez uczestnika. Zresztą, jego intencje były też zupełnie inne – filmował z rozbawieniem jakąś hecę. Pomijając, że odkąd powszechną jest taka funkcja w telefonie – ludzie kompulsywnie filmują wszystko. Oto w jakimś małym miasteczku likwidowano … bibliotekę. Zapewne zwalniając lokal pod bardziej potrzebny ciucholand czy inny kebab. Dzieciaki z rozbawieniem (świetna zabawa!) nosiły na wyścigi stosy książek i wrzucały je z rozmachem do podstawionego kontenera. Co jakiś czas kamera łapała stojącą z boku, w przerażonym stuporze starszą panią. Bibliotekarka… Coś mamrotała, właściwie do siebie, bo nikt nie słuchał, że te książki miały iść do dzieci na Litwie czy Ukrainie. Czasem jakby miała zatrzymać kogoś i przeglądnąć tytuły, ale zamierała w pół ruchu i tylko patrzyła. Na rzeź… A pamiętam szkolną bibliotekę – wyprawy całą klasą i nawet łobuzy stawały się bardziej powściągliwe. Jak w świątyni. A pamiętam jak w ramach tzw „prac społecznych” oprawialiśmy z pietyzmem książki w szary papier. I polonistów zachęcających do czytania, opowiadających fragmenty lektur jak w najlepszym trailerze.
Ten tekst napisałem jakieś dwadzieścia lat temu. Patrzyłem z gorzkim uśmiechem na upadek oświaty, kultury i ambicji w tym temacie. Królowała na straganach i we wszelkich głośnikach protoplastka disko polo czyli muzyka chodnikowa, powoli zwijały się księgarnie, wchodziły pierwsze gry komputerowe zajmujące czas i uwagę. Kiedy dziś patrzę na ten czas i porównuję, to był to świat wspaniałej, różnorodnej kultury. Pomijam pandemię, która się kulturze i sztuce na pewno nie przysłuży, ale od tego czasu poszliśmy straszliwie w dół.
Ten numer wykonywaliśmy od momentu reaktywacji, ale na „Wojny nie będzie” nie wszedł. Dopiero po solidnym opracowaniu i zmianie formy wszedł na ostatnio wydaną „XXX”. (Opisywałem to w historii utworu.) Pomysł na teledysk przyszedł później, więc nie ma tu naturalnej drogi i kolejności. Tym niemniej myślę sobie, że temat jest ważny. Tak też myślą wszyscy uczestnicy zaproszeni do wykonania.
A pamiętam jeszcze kolejki do księgarni. Po Miłosza, po Faulknera, po Różewicza, po Stendhala. I po Orwella…