W ocenie telewizji zapewne oryginalny nie będę. Dziwi mnie jednak i zdumiewa – wszyscy narzekają na jakość, a oglądalność rośnie…
Nie mam telewizora od lat, ale ostatnio miałem tą wątpliwą przyjemność, że siedziałem przed tym urządzeniem. I z nudów patrzyłem. To był dom jak 90% domów polskich – po powrocie włącza się telewizor i on sobie gra. Gada z pokoju jak namolny sprzedawca. Mnie by szlag trafił, gdyby mi ktoś stale do domu przez okienko zaglądał i mówił jak mam żyć, co jeść, pić, kupować i czym się cieszyć. Oraz tłumaczył że ziemia jest płaska. Albo graniasta; wedle aktualnej wykładni…
Pamiętałem jeszcze z dawna kilka dość atrakcyjnych kanałów; jak National Geografic czy Animal Planet. Ale znalazłszy je, ze zgrozą stwierdziłem, że więcej tam było reklam o przyszłych programach niż samych programów.. W każdym programie tyle przerw i reklam, że po powrocie do meritum – nie wiem – czy to już, czy dalej reklama, gubię wątek. Około stu kanałów – kucharski, wędkarski majsterkowiczowy, rolniczy, motoryzacyjny i stare filmy, sporty i co by się jeszcze człowiekowi nie przyśniło. Ale gros całego czasu programowego – reklamy. Może niebawem będą reklamy reklam?..
Jedna ze stacji jak amerykańska tv – prezenterzy jakby grali w koszykówkę na siedząco – ten który mówi gibie się na stołku żywiołowo, nieustannie trzymając kipsmajling, opowiada o niebezpieczeństwach podróży morskich (gibie wytrwale – pewnie jest już pod koszem) i wsad – katastrofa promu setka ofiar – za trzy punkty. I uśmiech tryumfu. Po czym zamiera dumny i uśmiechnięty, a rusza drugi – widać zazdrosny, bo gibie energiczniej jakby go w zadek parzyło (ale wstać nie wolno!), łączy marsa z uśmiechem – relacjonuje ostatnie wydarzenia na jakimś froncie – i wsad – bomba w szpital! I cały szczęśliwy dokiwał do reklam a później prognoza.
I ta fascynacja cudzym życiem i cudzymi problemami. Jakbyśmy sami byli tak bezproblemowi że aż nam wstyd i głupio. I musimy w ramach ekspiacji trochę się utaplać. Jednocześnie porażający ekshibicjonizm – to parcie na szkło! Potrafią powiedzieć o sobie absolutnie wszystko! Najintymniejsze, najbardziej kłopotliwe szczegóły. Właściwie po nic. Tylko po to, by później obejrzeć się w tymże telewizorze? Przez chwilę błyszczeć wśród sąsiadek? I ta obezwładniająca głupota – program o grubych którzy biadają że są grubi i wszyscy się z nich śmieją a oni sami siebie nienawidzą i z tego powodu idą się nażreć…
Zapewne niejeden doktor się zhabilitował po trzykroć. W temacie zjawisk społecznych i manipulacji. Bo wszystko jest podawane w przemyślanych porcjach dla poszczególnych grup społecznych. Nie wiem co byłoby gorsze – wielki plan sterowania społeczeństwem czy ściśle odmierzane porcje wedle oglądalności. Nie ma już informacji – jest interpretacja, przemilczanie i przeinaczanie.
O samej polityce mówić ani pisać mi się nie chce. To jakbym musiał zasrany kibel gołymi rękami przetykać…
1082057582171427471

Komentarze

comments