Nie jestem naiwny, przynajmniej w tej dziedzinie. Dążenie człowieka, jego potrzeba rzeczy i stanów wzniosłych, jego dążenie do transcendencji jest w nas wpisane. Było od zawsze, choćby jako pochodna porządkowania sobie niezrozumiałego w swoich objawach świata. Co za tym idzie – zawsze będzie owocowało całą olbrzymią grupą oszustów. Żerujących na tej potrzebie, sprawnych w różnym stopniu hochsztaplerów i demagogów, proroków i żonglerów słowem i emocją. Intelektualnych pijawek mających gorącą linię z Bogiem i uzurpujących sobie wyłączność na tłumaczenie „co Bóg chciał powiedzieć przez to, co powiedział”. Jakby nie mógł powiedzieć bezpośrednio i zrozumiale – „ …ej ty! Tak ty!.. Wkurwiasz mnie i nie podoba mi się to, co robisz! Rób jak chcesz ale na koniec cie z tego rozliczę!”
Kapłani… Nikt od niepamiętnych wieków nie potrafi się tak skutecznie ustawić blisko kredensu, gdzie leżą konfitury. Zawsze przy władzy, legitymizując, pomagając i czerpiąc nieustanne profity. I to bez względu na wyznawanego boga. Czy to Sumerowie, czy Egipt, Rzym, Grecja czy jakikolwiek inny zakątek świata i historii. Kasta kapłańska – była od zawsze i niestety będzie. A jak pięknie potrafią się bronić! Uzasadniać swoje niezbędnie istnienie! Odwołując się do kary boskiej, traktując siebie jako wywyższonych nadludzi – mających bliskie konszachty z Bogiem. Manipulując przy historii począwszy od chrztu Polski, poprzez rozbiory i stałą współpracę z każdym okupantem. Czyli każdą władzą skądkolwiek by się nie wzięła. Strojąc się później w piórka męczenników walczących za naród i wiarę. Usiłujących tak złączyć swój interes z racją stanu, patriotyzmem i czym się jeszcze da, by znaczyły synonim. Jako państwo łożymy już tak niebotyczne sumy, że można było by załatać dziurę, spłacić długi i postawić na nogi niejedną kulejącą dziedzinę. Są nawet zwolnieni z podatku prowadząc zupełnie prozaiczne działania gospodarcze. I jeszcze wyciągają rękę do ludzi skamląc o swym ubóstwie. I niech mi nikt nie pierdoli o misyjnej działalności, bo cała ta hucpa przypomina mi opatrywanie plasterkiem ciężko pobitego przez siebie człowieka! Wszak misje są tam, gdzie biały z krzyżem na przedzie przyjechał zabijać, gwałcić i rabować w imię swego Boga. Rozbijali z chciwości całkiem sprawnie działające organizmy państwowe, albo niechby i wspólnoty plemienne, doprowadzali do biedy i ruiny, a teraz robią ściepę na plasterki?.. A już sztukę demagogii podnieśli na niespotykane wyżyny! Są w stanie przykrawać i interpretować w karkołomny sposób każdą literę „słowa bożego”. Sam fakt ich istnienia jest dowodem na to, że Boga nie ma. Butni, zadufani i obrzydliwie upasieni tak mentalnie jak i fizycznie są żywym zaprzeczeniem idei Chrystusa. Gdyby był – popędziłby ich ciskając gromami i co by tam jeszcze miał pod ręką.
Kapłani … Nawet gdy chciano stworzyć „nowego człowieka”, czy to u Hitlera czy w ZSRR, zamieniono Boga substytutem, który de facto stał się antybogiem a ateizm podniósł się do rangi religii. I tam znaleźli się kapłani. Z całym konstytucyjnie zagwarantowanym porządkiem dającym im władzę i ciężki bicz do jej sprawowania… Z całą liturgiczną szopką, z szatami i obrzędami. Z limuzynami, przywilejami i brakiem jakiejkolwiek kontroli.
Kapłani… Od opiekunów ognia, poprzez szamanów i czarowników aż do dziś. Tylko kiedyś byli to służący swojej społeczności strażnicy „tajemnicy” czyli nauki medyczne, społeczne czy psychologia. Byli otaczani szacunkiem wynikłym owszem, w dużej części ze strachu, ale ten strach potrzebny był do działań, gdzie podstawą była sugestia. Byli ludźmi światłymi na swoją miarę, posiadający wielką na ów czas wiedzę, ale służącą swojej lokalnej społeczności. Dziś, pomijając pewną organizacyjną role społecznego zwornika, (którą na tym etapie działań mógłby pełnić spokojnie zupełnie inny, choćby wybieralny organ) pilnują tylko swojego interesu. Ich rolą jest czysto pasożytnicza działalność służąca tylko im i ich kaście.
Chyba założę Kościół…
88c197fff64309d15dbdf0affd322d64

Komentarze

comments